piątek, 1 marca 2013

Etat w domu

Nie ma jak w domu

Wszyscy powinni zgodzić się ze stwierdzeniem, że każdy rodzaj pracy ma swoje zalety, jak i wady. Etatowiec narzekać może na swojego szefa, podczas gdy wolny strzelec przyzna, że jedną z wad wybranego przez niego sposobu zarobkowania jest niemożliwość precyzyjnego określenia miesięcznych dochodów. Co więc, w obliczu niepewnych zysków, może stanowić argument opowiadający się za pracą w domu?
Przede wszystkim, taka metoda zarabiania pieniędzy daje ogromną swobodę. Podczas gdy praca na etacie wiąże się z koniecznością obudzenia się o ściśle określonej porze (aby zdążyć się przygotować i dojechać do biura), wolny strzelec w jednej chwili może leżeć w łóżku, by dosłownie za piętnaście minut być już gotowym do wykonywania zawodowych obowiązków. Praca w domu ułatwia   dostosowanie czasu realizacji zadań do indywidualnych preferencji i potrzeb. Przykładowo –  zawozicie rano dziecko do przedszkola, następnie zajmujecie się swoimi zleceniami, a po południu macie więcej niż chwilę, aby odebrać pociechę i się z nią pobawić. Nikt nie zarzuci Wam, że przerwa o godzinie czternastej jest niedopuszczalna, nikt nie udzieli nagany za słodkie przedpołudniowe lenistwo. Co więcej, „praca w domu” to w wielu przypadkach pojecie  tylko umowne – większość obowiązków zawodowych możecie bowiem wykonywać równie dobrze będąc w oddalonym nawet o tysiące kilometrów miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz